Policja polska upubliczniła dziś na konferencji prasowej dwa nagrania: lekarki dzwoniącej na 112 i jak dyspozytor dzwoni po patrol.
Komendant główny policji powiedział na konferencji, że robi to po to by "bronić swoich ludzi, którzy zostali zaatakowani". Policjanci zostali zaatakowani?? To jest pierdolone przegięcie!
Z nagrań dowiadujemy się, że to lekarka dokonała nadinterpretacji że rzekomo tabletki aborcyjne doprowadziły do rzekomych myśli samobójczych u Joanny. Joanna temu zaprzecza. Dla nas jasne jest to, że lekarka na hasło aborcja dostała antyaborcyjnego pierdolca i postanowiła całą odpowiedzialność za kryzys psychiczny zrzucić na aborcję tabletkami. Policja w to poszła i urządziła polowanie.
Z konferencji dowiadujemy się, że wg komendanta, tabletki aborcyjne to "niebezpieczne medykamenty" które należy Joannie odebrać i "uratować" jej zdrowie i życie. Ten "ratunek" ma polegać na rewizji osobistej? Rozebraniu do naga? Przewożeniu do kolejnej placówki medycznej by upokorzyć Joannę?
To nie tabletki aborcyjne nam zagrażają, ale antyaborcyjni zwyrole którzy ujawnili się dziś w zachowaniu lekarki i policji!
To stygma aborcyjna i antyaborcyjna obsesja sprawia, że lekarka i policja dostali pierd*olca a teraz wmawiają nam, że chcą nas ratować przed nami samymi!
My nie potrzebujemy obrony przed tabletkami aborcyjnymi! My potrzebujemy bronić siebie nawzajem przed takimi zachowaniami policji i personelu medycznego!
Joanna jesteśmy z Tobą!
Wstaw jeszcze dziś zdjęcie z tabletkami w ręku (jeśli nie masz tabletek aborcyjnych weź byle jakie) i pokaż solidarność z Joanną!
Tabletki z nami a my z Joanną!
https://www.facebook.com/events/202703229437600/