aborcja

0 readers
0 users here now

Potrzebujesz aborcji? Możesz zażyć tabletki albo jechać do zagranicznej kliniki. Wszystkich informacji, wsparcia emocjonalnego a nawet finansowego udzieli Ci Aborcja bez granic +48 22 29 22 597.

Pomagajmy sobie w aborcjach!

Poradnik: Potrzebujesz aborcji? NIE JESTEŚ SAMA! - Najważniejsze informacje dostępny tutaj


Zajrzyj też do dziewczyńskiej, chłopackiej i queerowej (lgbt+) społeczności, albo tej poświęconej pracy seksualnej.


Książki znajdziecie w bibliotece, muzę w musiczce, a filmy w kinotece. Memy też są osobno. Jest też społeczność poświęcona grafikom.

founded 4 years ago
MODERATORS
1
 
 

czy kompromis aborcyjny z 1993 r. powinien zostać przywrócony?

– Tak, jak najszybciej, a następnie należy ogłosić referendum, podczas którego Polacy będą mogli określić zasadnicze kierunki tego spornego tematu – zachować dawny kompromis aborcyjny, zliberalizować czy raczej zaostrzyć prawo aborcyjne. Konkretne pytanie, które będzie odpowiadać tej idei, musi być wypracowane także w trakcie szerokich konsultacji społecznych, ponieważ nie może być pułapką polityczną, lecz jak najlepiej odzwierciedlać oczekiwania społeczne.

2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
 
 
17
 
 
18
 
 

sporo pierdolenia ale samo to że przyznaje otwarcie że władna aborcja nie jest nielegalna to już dużo

19
 
 

20
 
 

Policja polska upubliczniła dziś na konferencji prasowej dwa nagrania: lekarki dzwoniącej na 112 i jak dyspozytor dzwoni po patrol.

Komendant główny policji powiedział na konferencji, że robi to po to by "bronić swoich ludzi, którzy zostali zaatakowani". Policjanci zostali zaatakowani?? To jest pierdolone przegięcie!

Z nagrań dowiadujemy się, że to lekarka dokonała nadinterpretacji że rzekomo tabletki aborcyjne doprowadziły do rzekomych myśli samobójczych u Joanny. Joanna temu zaprzecza. Dla nas jasne jest to, że lekarka na hasło aborcja dostała antyaborcyjnego pierdolca i postanowiła całą odpowiedzialność za kryzys psychiczny zrzucić na aborcję tabletkami. Policja w to poszła i urządziła polowanie.

Z konferencji dowiadujemy się, że wg komendanta, tabletki aborcyjne to "niebezpieczne medykamenty" które należy Joannie odebrać i "uratować" jej zdrowie i życie. Ten "ratunek" ma polegać na rewizji osobistej? Rozebraniu do naga? Przewożeniu do kolejnej placówki medycznej by upokorzyć Joannę?

To nie tabletki aborcyjne nam zagrażają, ale antyaborcyjni zwyrole którzy ujawnili się dziś w zachowaniu lekarki i policji!

To stygma aborcyjna i antyaborcyjna obsesja sprawia, że lekarka i policja dostali pierd*olca a teraz wmawiają nam, że chcą nas ratować przed nami samymi!

My nie potrzebujemy obrony przed tabletkami aborcyjnymi! My potrzebujemy bronić siebie nawzajem przed takimi zachowaniami policji i personelu medycznego!

Joanna jesteśmy z Tobą!

Wstaw jeszcze dziś zdjęcie z tabletkami w ręku (jeśli nie masz tabletek aborcyjnych weź byle jakie) i pokaż solidarność z Joanną!

Tabletki z nami a my z Joanną!

https://www.facebook.com/events/202703229437600/

21
 
 

Komendant główny policji zrzucił dziś całą odpowiedzialność za zdrowie Joanny na „sprzedawcę medykamentów” aborcyjnych, bo rzekomo to one maja powodować zagrożenie życia lub zdrowia. Joanna zaprzecza od kilku dni, i powtarza, że nie potrzebowała pomocy w związku z aborcją tabletkami. Przemocowcy mają to do siebie, że zawsze próbują zrzucić winę na kogoś innego. Dziś winę zarówno lekarka jak i policja próbują zrzucić na tabletki. W kontekście aborcji wyglada to tak, że ukarane są zawsze te osoby które aborcji potrzebują i te które im w tej aborcji pomagają. Tak było w sprawie Justyny i tak jest sprawie Joanny.

Tymczasem:

Aborcja tabletkami jest bezpieczna.

Aborcja tabletkami nie powoduje pogorszenia zdrowia psychicznego.

Aborcja tabletkami jest rekomendowana przez WHO.

Tabletki aborcyjne są na liście kluczowych leków WHO.

Tabletki aborcyjne są bezpieczniejsze niż Viagra.

Tabletki aborcyjne można zażyć samodzielnie bez opieki lekarza, według rekomendacji WHO.

Tabletki aborcyjne nie powodują żadnych długotrwałych skutków ubocznych, a jedyne skutki uboczne są krótkotrwałe i ustępują w ciągu kilku godzin.

Tabletki aborcyjne są używane na całym świecie zarówno w ramach formalnej opieki zdrowotnej jak i w domach.

Tabletki aborcyjne możesz mieć na własny użytek.

To nie tabletki aborcyjne są zagrożeniem, ale przemoc policyjna i przemoc lekarska podsycana antyaborcyjną stygmą.

To nie tabletki aborcyjne są zagrożeniem, ale podejrzliwość i przekonanie, że jesteśmy zbyt głupie, zbyt młode albo zbyt stare, zbyt niedojrzałe albo puszczalskie żeby móc o sobie decydować.

To nie tabletki aborcyjne nam zagrażają, ale antyaborcyjni zwyrole którzy ujawnili się dziś w zachowaniu lekarki i policji!

To stygma aborcyjna i antyaborcyjna obsesja sprawia, że lekarka i policja dostali pierd*olca a teraz wmawiają nam, że chcą nas ratować przed nami samymi!

My nie potrzebujemy obrony przed tabletkami aborcyjnymi! My potrzebujemy bronić siebie nawzajem przed takimi zachowaniami policji i personelu medycznego!

Tabletki aborcyjne możesz zamówić z Women Help Women - organizacji, która ratuje życia osób w niechcianych ciążach w całej Polsce i wielu krajach na świecie, gdzie aborcja jest trudno dostępna. To są te same tabletki, które podawane są w klinikach, szpitalach na całym świecie.

Potrzebujesz aborcji?

Aborcja Bez Granic jest dla Ciebie

☎️+48 22 29 22 597

7 dni w tygodniu od 8.00 do 20.00

Podaj dalej⬇️

https://www.facebook.com/photo?fbid=685433076959580&set=a.471041185065438

22
 
 

Joanna zrobiła coś niezwykłego. Nie tylko zdementowała obrzydliwe oświadczenie policji ujawniające to, że była pod opieka psychiatry, ale też wyraźnie podkreśliła: nie było ryzyka samobójstwa i lekarka to usłyszała od Joanny kilka razy.

Co jeszcze niezwykle odważnego zrobiła dziś Joanna?

Opowiedziała swoją historię, opowiedziała o swojej aborcji, pokazała twarz, nagłośniła przemoc, która ją spotkała dla wszystkich nas, po to by przekuć to w coś dobrego dla nas wszystkich, bo jak sama powiedziała dziś fakty po faktach: zdecydowałam się to zrobić właśnie dlatego żeby wreszcie coś zrobić z tym tabu wokół hasła aborcja, bo to się dzieje. To się dzieje częściej niż bardzo wiele osób ma świadomość. I nie powinno się o tym mówić w atmosferze strachu i terroru. Wszystkie kobiety które się na to decydują nie powinny czuć, że muszą się ukrywać i bać się w związku z tym, czuć się napiętnowane.

A potem dodała: każda kobieta samodzielnie podejmuje decyzje i sama na podstawie własnych doświadczeń jest w stani sobie oszacować czy to jest dla niej dobry powód czy nie jest dobry powód. Ta decyzja należy tylko do niej i nikogo z zewnątrz. Nie chciałabym ważyć tych powodów, który jest dobry a który jest zły. Każda kobieta w takiej sytuacji ma swój i jestem przekonana, że ma do tego prawo.

Joanna - w ostatnie 24 godziny zrobiłaś ogrom dla bezpiecznej aborcji, aborcji bez wstydu i przeciwdziałania przemocy lekarskiej i policyjnej nić ktokolwiek i kiedykolwiek wcześniej. Każde Twoje słowo nakłuwało dziś ten wielki balon aborcyjnej stygmy. Zmieniłaś ton debaty, pokazałaś jak na własnej skórze doświadczyłaś tego symbolicznego i materialnego karania za przerwanie ciąży. Dzięki Tobie dziś wszyscy mówią głośno: przerwanie własnej ciąży w Polsce nie jest przestępstwem! DZIĘKUJEMY!

Jesteś niezwykle odważna! Kochamy, wspieramy, jesteśmy wdzięczne! Nigdy nie będziesz szła sama! Jesteś naszą bohaterką!

#aborcja #jakjoanna #jakjustyna #aborcjabezgranic #lekarze #polska #policja

https://www.facebook.com/aborcyjnydreamteam/posts/pfbid02ZZkyEyLUALZWYvrKFH1b6wUdbA4JQ5bNfmNf4Jw2mcu1nreHPPrDSfT65cfU72K9l

23
24
 
 

Nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak przełomowy moment właśnie trwa. Na naszych oczach Joanna rozprawia się z aborcyjną stygmą - ogromną barierą w dostępie do bezpiecznej aborcji. Możemy mieć informacje, dostęp do tabletek, zaufanych organizacji, ale wstyd może nam to doświadczenie i tak utrudnić. To właśnie wstyd sprawia, że nie prosimy o pomoc, nie dzielimy się swoją historią albo ukrywamy swoje prawdziwe emocje po aborcji i przyjmujemy te, które "należy" czuć. Wszyscy wiedzą, że polski zakaz aborcji nie sprawia, że aborcji nie ma. Zakaz sprawia, że dzieje się ona w ukryciu, po cichu, a jej konsekwencją ma być wstyd – niezrównane narzędzie kontroli społecznej i patriarchatu. Mamy być w tym doświadczeniu same. Mamy się wstydzić już od samego myślenia o ewentualnej aborcji, wstyd powinien nam towarzyszyć również przy szukaniu możliwości przerwania ciąży. Ma to być wstyd na tyle wielki, żeby uniemożliwił nam proszenie o pomoc. A jak się nie wstydzimy, to system potraktuje nas odpowiednio, byśmy ten wstyd zaczęły odczuwać. Mamy milczeć, a nie mówić. Mamy się wstydzić, a nie afiszować. Jesteśmy od 30 lat tresowane do poczucia winy, żalu i posłuszeństwa. O aborcji trzeba mówić głosem pełnym wstydu, najlepiej szeptem, by zbyt wiele osób nie słyszało tego, co naprawdę mówimy. By pozostało miejsce na czyjeś przekonania, domysły i interpretacje i żeby stygma mogła się znowu wedrzeć. Joanna na to mówi: moja aborcja farmakologiczna była bezpieczna, to nie z powodu aborcji potrzebowałam pomocy medycznej. Świadomość, że mamy prawo o sobie decydować, jest większa. Joanna odważnie dodaje: "Każda kobieta samodzielnie podejmuje decyzje i sama, na podstawie własnych doświadczeń, jest w stanie sobie oszacować, czy to jest dla niej dobry powód, czy nie jest dobry powód. Ta decyzja należy tylko do niej i nikogo z zewnątrz. Nie chciałabym ważyć tych powodów, który jest dobry, a który jest zły. Każda kobieta w takiej sytuacji ma swój i jestem przekonana, że ma do tego prawo".

Te słowa padły w środę w tak zwanym "prime timie", czyli porze dnia z najliczniejszą publicznością przed telewizorami, i powtarzane są co kilkadziesiąt minut na antenie. Tysiące kobiet z doświadczeniem aborcji słyszy od Joanny, że ich powód do aborcji był okej, a one nie mają się czego wstydzić.

Joanna opowiedziała swoją historię na własnych zasadach, wtedy, kiedy chciała, i tak, jak chciała. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna, bo nic tak nie kruszy aborcyjnej stygmy jak prawdziwa historia opowiedziana z emocjami na twarzy. Joanna nie ukrywa twarzy, nie siedzi tyłem, nie ma zmienionego głosu, podpisuje się imieniem i nazwiskiem. Każdym tym gestem odmawia posłuszeństwa i narzucanego siłą wstydu, ale typowa reakcja przyszła szybko. Najpierw policja zrobiła coś co - my, kobiety ujawniające przemoc - znamy na pamięć.

Robienie z nas bezwolnych, głupich, zagrażających samym sobie wariatek, to pierwsze narzędzia, po które sięga patriarchat. Nie będą one zapewne ostatnie, dlatego to bardzo ważne, by Joannę teraz wspierać i okazywać jej solidarność.

Joanna dołącza do Natalii Przybysz, Alicji Tysiąc, Katarzyny Bratkowskiej, Ewy Dąbrowskiej-Szulc i Anny - kobiety, której pomogła Justyna Wydrzyńska - i pokazuje nam wszystkim, że to my jesteśmy ekspertkami od samych siebie, a decyzja o aborcji należy zawsze do osób w niechcianej ciąży. Te wszystkie kobiety powiedziały razem: nie możecie mnie zawstydzić czymś, czego ja się nie wstydzę.

Dziś, czytając wywiad Anny Dudek z Joanną, zobaczyłam, że Joanna mówi: "trzeba było powiedzieć, że poroniłam". Tak, to jest sposób, by uniknąć symbolicznej i materialnej kary za to, że zdecydowałyśmy się odmówić wejścia w rolę matki. Lekarze nie potrafią odróżnić poronienia samoistnego od aborcji tabletkami i w Aborcji Bez Granic uczymy wiele osób każdego dnia przeróżnych trików, jak zataić fakt przerwania ciąży przed lekarzem. Tylko musimy sobie w końcu też zdać sprawę, że najcięższa kara spotyka nas nie za przerwanie ciąży, ale za mówienie o tym bez wstydu, bo mówienie o swojej aborcji to rewolucyjny akt.

Dziękuję za to, że mogę to obserwować i wzruszać się, bo dzięki Tobie wkraczamy na kolejny poziom walki o bezpieczną aborcję. Dzięki Tobie, Joanno, trwa rewolucja troski o siebie nawzajem.

25
view more: next ›